Ekstraklasa żeglarska
Ekstraklasa żeglarska to formuła znana całej europie. W Polsce 12 klubów walczy o tytuł Klubowego Mistrza Polski. Ścigamy się na dwóch różnych konstrukcjach monotypowych czyli takich samych, w czterech rundach (każda w innym miejscu: Sopot, Gdynia, Świnoujście, Szczecin).
Ale żeby tam być, trzeba się tam najpierw dostać. W tym roku załoga Sztorm Grupa wzięła udział w eliminacjach, w których pierwsze cztery miejsca dały pozwolenie wejście do PEŻ’a. Jest to niewielka ilość, jak na fakt, że walczy o to również 12 klubów. Poziom rozgrywek jest na najwyższym poziomie a zawodnicy wywodzą się z różnych klas regatowych, gdzie odnosili swoje sukcesy. Walka jest bardzo zacięta. O przygotowaniach zespołu, treningach oraz odzieży w kilku słowach opowie Krystian Moszczyński.
Trening to podstawa
Chcąc osiągnąć sukces w Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej, a wcześniej w ogóle dostać się do niej, zaczęliśmy treningi w tym roku dość wcześnie. W połowie lutego byliśmy pierwszy raz popływać na zalewie w Koninie. Na tym sztucznym zbiorniku znajduje się elektrociepłownia, która sprawia, że woda nie zamarza, dlatego można było odbyć tam kilka spotkań treningowych. Naszym głównym sparing partnerem w przygotowaniach do eliminacji był HRM Racing, któremu zawdzięczamy dobrą kondycję. Dzięki rywalowi podczas przygotowania można zobaczyć a potem wyeliminować błędy które popełniamy. Żeglując samemu nie można porównać prędkości jachtu ani pracy jachtem, dlatego tak ważne było dla nas, że mogliśmy się troszkę po-ścigać z chłopakami zimą i wczesną wiosną. Treningów było kilka. W Koninie dwa razy, w Giżycku dwa razy no i dwa dni przed eliminacjami byliśmy już trenować na akwenie gdzie odbywają się eliminacje. Zawsze warto poznać wody po których będziemy się ścigać. Każde rządzą się swoimi prawami i na każde trzeba mieć sposób. Wszystkie treningi możemy zaliczyć do naprawdę udanych. Po każdym z nich czuliśmy zdecydowany wzrost naszego opływania jak i zgrania. Staraliśmy się robić różne ćwiczenia oraz stwarzać na próbę trudne sytuacje, żeby zdobywać jeszcze więcej doświadczenia w stresujących momentach, których nie brakuje na regatach takiej rangi (ale nie brakuje ich również na każdych regatach). Przećwiczyliśmy wszystkie najważniejsze stałe elementy ścigania czyli: stawianie i zrzucanie żali kursów pełnych (spinakera/genakera), starty, pływanie po trasie, dynamiczne zwroty, ruszanie jachtu z miejsca oraz pracę na jachcie. Krótko mówiąc jacht i pracę mieliśmy opanowane w stopniu pozwalającym nam pewnie skupić się na strategii oraz taktyce tych rozgrywek.
Jeżeli chodzi o pogodę jaka nam towarzyszyła podczas każdego pobytu na treningu, mogę powiedzieć tu tylko krótko… petarda ! W połowie lutego jak i w Marcu trafiliśmy na weekendy pełne słońca oraz wiatru prze co odczuwana temperatura była kilka stopni powyżej zera. W takich warunkach naprawdę dobrze się trenuje. Duża ilość wiatru zmusza nas do ciągłej pracy na jachcie przez co jest nam dodatkowo cieplej więc wszystko dobrze się składa. Na następnych treningach w kwietniu i w maju nie było już tak kolorowo. Bardzo pochmurne dni, niekiedy deszczowe z dużą amplitudą prędkości wiatru od bardzo słabego do mocnego. Pisząc że nie było tak kolorowo, miałem na myśli wyłącznie naświetlenie akwenu. Dla nas ścigających nie ma strachu że mocno wieje i pada, wręcz przeciwnie im więcej i mocniej tym mamy lepszą zabawę bo przecież, ponoć to tylko żeglarze są źle poubierani.
Odzież żeglarska Tribord Race
A no właśnie, sprawa ubioru. W trym roku jako Sztorm Regatta Team, testujemy żeglarską odzież marki Tribord. Jest to młoda marka żeglarska, w fazie rozwoju. Obserwuje ją od kilku lat i widać, że zmienili projektanta ponieważ zdecydowanie poprawiła się jakość oraz designe. Testujemy całą serię Tribord Race, która została stworzona właśnie do żeglarstwa regatowego.
Testujemy lekkie, żeglarskie buty sportowe RACE TRIBORD – typowe do dużej ilości ruchu na płaskiej twardej powierzchni. Przystosowane do nie ślizgania się po mokrej powierzchni, z białą, nie zostawiającą śladów podeszwą. Bardzo wygodne, całkiem porządnie sklejone, ale na kompletnie mokrej powierzchni niestety ulegają presji i nie trzymają się pokładu tak jak powinny. Jest to chyba choroba wszystkich butów żeglarskich, bynajmniej ja nigdy nie spotkałem się z takimi co by się trzymały przy tak mokrym pokładzie. Z kolei na delikatnie mokrej o dziwo się sprawdzają i da się „nie wybić zębów”. Tutaj duży plus. Ogólnie buty godne polecenia.
Sztormiak 500 w stylu „kangurka” ale z wysokim kołnierzem jak od sztormiaka off-shore’owego. Woow! Ten sztormiak jest naprawdę hitem, a zawdzięcza to temu oto właśnie wysokiemu kołnierzowi. Oczywiście latem kiedy jest gorąco i przyjdzie ciepły letni deszczyk to nie ubierzemy go tylko zostaniemy w krótkim rękawku z termiczną bielizną pod spodem, ale na takie majowe weekend, kiedy mamy ok. 15 stopni i co jakiś czas pada, albo ciągle pada, to ten sztormiak chroni nas naprawdę dobrze. Przez to, że jest kangurkiem nie ogranicza ruchów, cienki materiał sprawia że nie czujemy kilku kg więcej na sobie a nowy materiał z jakiego go wykonali naprawdę nie przecieka! No i ten wysoki kołnierz który nadaje temu cały charakter. Wszyscy znają takie kangurki, ale zawsze brakowało w nich właśnie takiego czegoś, więc na eliminacjach wszyscy podziwiali i dopytywani.
Jestem ciekawy jak będzie wyglądać sztormiak po całym sezonie, ponieważ dopiero można powiedzieć, że zaczął swoją pracę. Sztormiak regatowy ocean proof powinien wytrzymać kilka sezonów, ale to się wszystko okaże. Będziemy sprawdzać, testować jego zużycie i wodoodporność wraz z upływem czasu i treningów.
Eliminacje do Polskiej Ligi Żeglarskiej
Przygotowanie, skupienie, pełnia energii, pozytywne nastawienie i twarda walka o swoje pozwoliły nam wygrać te eliminacje i dostać się z pierwszej pozycji do Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej! To były jedne z trudniejszych i na pewno najbardziej stresujące regaty na jakich byłem/byliśmy bo chłopaki mają pewnie takie samo odczucie. Marzyliśmy i chcieliśmy wejść do PEŻ’a ale jednocześnie wiedzieliśmy, że konkurencja, która przyjedzie jest równie przygotowana co my. Pojawiły się nazwiska tak znane w świecie żeglarskim, że nie trzeba było ich nikomu przedstawiać. No i jesteśmy w punkcie w którym kończy się koleżeństwo portowe a zaczyna ostra walka na wodzie. Tutaj nie było amatorów ani przypadków, a zwyciężyć mógł tylko ten kto popełni mniej błędów. Udało się! Teraz walczymy w Polskiej Ekstraklasie Żeglarskiej. Zapraszam do śledzenia i kibicowania. Wszystkie rundy na wodzie możecie oglądać dzięki transmisjom online na Facebooku Polskiej Ligi Żeglarskiej. Trzymajcie kciuki! Będzie się działo!