Co dalej z żaglowcem Zawisza Czarny?
Listopadowe Harpagany
Kiedy wiele lat temu zaproponowałem formułę listopadowych rejsów na żaglowcu Zawisza Czarny żeglarzom Sztorm Grupy, wymyśliłem nazwę “Listopadowe Harpagany”. Bo tylko harpagany przecież wybiorą się w listopadzie na morze, by stawić czoła sztormom, niesprzyjającej pogodzie, niskiej temperaturze, ale też własnym słabościom, chorobie morskiej, 24-godzinnemu cyklowi pracy na żaglowcu. Z roku na rok uformowała się wspaniała Załoga, połączyła nas atmosfera żaglowca, polubiliśmy trudy związane z żeglugą w tym okresie. Ktoś odpadał, ktoś dołączał, ale zawsze Załoga była gotowa.
Nie zawsze wiatry były przychylne
W ciągu tych wszystkich lat bywało różnie – nie zawsze udało dopłynąć się tam, dokąd planowaliśmy. Czasem wiatr był zbyt silny, pamiętam taki rok, w którym wiało 10B i był to słynny rejs, podczas którego w kubryku powstała nawet szanta: 27 godzin z Gdyni do Gdańska jest 🙂 Ale udawało nam się też dopłynąć do Kalmaru, Liepaji, Kłajpedy, Karlskorony czy na Bornholm!
Problemy zaczęły się na lądzie
Największe problemy zaczęły się jednak na lądzie – najpierw problemy techniczne, Zawisza został unieruchomiony, a my popłynęliśmy na żaglowcu Kapitan Borchardt. Potem przyszła pandemia, która pokrzyżowała plany rejsowe, trzeba było zmieniać terminy, przenosić rezerwacje. Niestety życie żaglowca jest w bardzo dużym stopniu zależne od lądu i wszystkich okoliczności, które mogą wpłynąć na realizację rejsu.
Prawdziwy sztorm miał dopiero nadejść..
Największe kłopoty miały dopiero nadejść. W 2021 roku żaglowiec Zawisza Czarny przeszedł bardzo duży remont, na który potrzebne były duże pieniądze, ale udało się uzyskać wymagane dokumenty do dalszej żeglugi. Kończyła się 3 fala pandemii i znów można było realizować rejsy dla żeglarzy.
I kiedy wydawało się, że najgorsze za nami, nadeszło największe zło, czyli awantura o pieniądze, wzajemne oskarżenia pomiędzy Fundacją CWM ZHP, powołaną przez ZHP do zarządzania żaglowcem a samym ZHP, czyli właścicielem żaglowca i fundatorem tejże fundacji, zmiany w zarządach, wprowadzanie dodatkowych osób, wyprowadzanie pieniędzy – a wszystko to przy wielkim zdziwieniu zdezorientowanych żeglarzy i harcerzy. Może to jak na morzu, czasem trafia się tzw. fala fenomenalna, wyjątkowa czy monstrualna, która zmiata z powierzchni nawet najdzielniejsze statki. Fala oskarżeń i kolejnych decyzji personalnych doprowadziła do unieruchomienia żaglowca, ZHP podjął decyzję o zlikwidowaniu Fundacji CWM ZHP oraz odwołaniu rejsów, które były zaplanowane. Dotychczasowy Zarząd Fundacji i ZHP kłócą się o pieniądze, a żeglarze zostali na lodzie, mimo wpłaconych pieniędzy.
Nie ma już u kogo szukać informacji, nie ma od kogo dochodzić zwrotów, ponieważ fundacja już nie działa – nie działają telefony, nikt nie odpowiada na maile, konta zajął komornik, więc próżno szukać też wpłaconych pieniędzy. ZHP, czyli fundator fundacji i właściciel żaglowca, nabrał wody w usta i nie informuje co dalej. Dopiero tydzień temu pojawił się lakoniczny komunikat, że ZHP przejmuje żaglowiec i będzie starał się uruchomić rejsy jak najszybciej. Póki co, nie ma biura armatorskiego, żaglowiec nie jest ubezpieczony i dryfuje w nieznane.
Czy postawimy jeszcze żagle na Zawiszy Czarnym?
Żeglarstwo to szkoła życia, kuźnia charakterów, uczy wytrwałości, więc nie poddajemy się w walce o nasze rejsy na legendarnym “Zawiasie”. Nie dalej, jak tydzień temu, udało mi się skontaktować z Naczelnikiem ZHP Jarosławem Janasem, który obiecał w rozmowie, że będą szybkie decyzje i uruchomienie rejsów. Niestety w kolejnych dniach kontakt się urwał, telefony i smsy pozostawały bez odpowiedzi, sięgnąłem więc do mediów społecznościowych i opublikowałem publicznie wezwanie do działania, które spotkało się z dużym odzewem, w ciągu jednego dnia było ponad 50 udostępnień i kilka tysięcy wyświetleń. Odezwali się inni poszkodowani. Jeszcze tego samego dnia byliśmy z telewizją w Głównej Kwaterze ZHP i rozmawialiśmy o aktualnej sytuacji. Z ust Naczelnika Jarosława Janasa otrzymaliśmy zapewnienia przed kamerami, że ZHP robi wszystko aby jak najszybciej uruchomić rejsy na Zawiszy, że wpłacone pieniądze żeglarzy nie przepadną, a żaglowiec wkrótce postawi żagle.
Chcemy wierzyć w te zapewnienia, choć analizując całą sytuację, nie jest to łatwe, ale w trakcie ciężkiego sztormu trzeba wierzyć, że kiedyś wyjdzie słońce. Więc wierzymy. Działamy, naciskamy, chcemy uzyskać potwierdzenie, że nasze listopadowe rejsy dojdą do skutku. Będziemy Was informować na bieżąco. Stay tuned.
Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy
Tą sentencją z Prawa Harcerskiego kończę ten emocjonalny wpis i wierzę, że na słowie Naczelnika Jarosława Janasa można polegać, jak na Zawiszy i że niebawem wyjdziemy w morze na Zawiasie!
Kapitan Sztorm
Marek Waszczuk